Niemcy – Bezradny Hegemon

Relacja z debaty „Niemcy – Bezradny Hegemon”.

25 września 2014 roku odbyła się debata dotycząca roli Niemiec w Europie, ich możliwości kreowania oraz wpływania na stosunki międzynarodowe, a także implikacji niemieckiej polityki dla Polski. Istotnym tłem spotkania była wzmożona w ostatnim czasie fala krytyki wobec Niemiec ze strony polskich ekspertów i publicystów, wynikająca z niemieckiej polityki wobec konfliktu na Ukrainie. Gospodarzem debaty był Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, a prowadził ją Bartosz Wieliński, redaktor Gazety Wyborczej. Gośćmi panelu byli:

  • Piotr Buras – dyrektor warszawskiego biura ECFR
  • Marek Cichocki – dyrektor programowy Centrum Europejskiego Natolin
  • Anna Kwiatkowska-Drożdż – kierownik zespołu Niemiec i Europy Północnej, Ośrodek Studiów Wschodnich
  • Sebastian Płóciennik – analityk, PISM

Źródło zdjęcia: PISM
Źródło zdjęcia: PISM

Konflikt o Ukrainę a stosunki polsko-niemieckie

Spotkanie rozpoczęło się od pytania redaktora Wielińskiego dotyczącego analizy polityki niemieckiej względem Ukrainy i jej konfliktu z Federacją Rosyjską. Jako pierwszy głos zabrał Marek Cichocki i przedstawił błędy, które jego zdaniem, Niemcy popełniły w tej sprawie. Największym, w jego odczuciu, było przejęcie całkowitej odpowiedzialności za politykę wobec Ukrainy i wyłączenie Polski z tej sprawy. Z tego powodu, w jego przekonaniu, doszło do działań dążących do deeskalacji konfliktu, które w konsekwencji mogą doprowadzić do jego zamrożenia. W dalszej kolejności spowodowałoby to neutralizację Ukrainy oraz problemy, z którymi Gruzja i Mołdawia muszą się mierzyć. Dyrektor CEN zauważył także, że postawa Niemiec w tej sprawie jasno obrazuje rozbieżność celów i założeń polskiej oraz niemieckiej polityki. Co więcej, zdjęcie z Polski odpowiedzialności za Ukrainę zwiększa dystans między RP a jej zachodnim sąsiadem oraz wzbudza kolejne wątpliwości dotyczące sojuszu z Niemcami w polityce bezpieczeństwa. Dodatkowo, Marek Cichocki uważa, że rola RFN jako gwaranta pokoju w regionie będzie się zmniejszać i wyraził obawę, że w sytuacji realnego zagrożenia, Polska nie będzie mogła liczyć na swojego sojusznika.

Dyrektor Piotr Buras, odpowiadając na pytanie, jak ostatnie wydarzenia wpłyną na relacje na linii Warszawa – Berlin, stwierdził, że „powiew chłodu” można wyczuć przede wszystkim w mediach. Wskazał on, że prawdziwy test na przyszłość wzajemnych stosunków i trwałość strategicznego partnerstwa oba państwa mają dopiero przed sobą, gdyż to co się stało na Ukrainie oraz w czasie ostatniego szczytu NATO niczego jeszcze nie przesądza. Pierwszą częścią sprawdzianu na wiarygodność sojuszu obu krajów będzie implementacja założeń z Newport. Polska musi wówczas zachować czujność, w jakim stopniu Niemcy będą uczestniczyć w realizacji tychże wytycznych. Po drugie, należy przyjrzeć się przyjętej przez Niemcy strategii wobec Ukrainy i zacząć ją oceniać dopiero po dłuższym czasie. Rdzeniem tejże polityki jest podnoszenie ceny za rosyjską agresję poprzez sankcje. Taka forma działania jest skuteczna tylko częściowo, niemniej jej efekty stają się widoczne w dłuższym okresie. Dyrektor ECFR dodał, że analiza dotycząca polityki niemieckiej na krajowym forum nie jest do końca szczera. Opiera się ona, jak argumentował, na wytykaniu błędów, natomiast brak jest w niej propozycji alternatywnych rozwiązań. Wynika to z faktu, że prawdopodobnie nikt nie spodziewał się takiej skali agresji ze strony Rosji. Piotr Buras zwrócił także uwagę na to, jakimi alternatywami dysponują państwa Unii Europejskiej. Przywołał przykład wsparcia militarnego, wskazując że nie widać determinacji do tego typu działań w żadnym rządzie UE, zaś jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest sama wola Ukraińców, którzy przede wszystkim pragną deeskalacji konfliktu. Dyrektor Buras dodał, że jakakolwiek pomoc militarna nie przyniesie Ukrainie zwycięstwa w krótkiej perspektywie. Taka strategia musiałaby być wyrażona poprzez gotowość do długotrwałego uczestnictwa i konsekwentnego wsparcia. Tymczasem w Polsce nikt nie jest na to gotowy. Dlatego też, jego zdaniem, należy postawić na polityczny kompromis. Uważa on ponadto, że polityka niemiecka nie kierowała się imperatywem deeskalacji konfliktu za wszelką cenę. Polityka szukania kompromisu metodą „małych kroków” jest natomiast motywowana, w jego przekonaniu, bezradnością i brakiem gotowych rozwiązań. Swoją wypowiedź spuentował, że w Polsce nie zauważa się, że Niemcy przejęły przywództwo w tej sprawie ze wszystkimi tego konsekwencjami, dodając, że obecnie to inne kraje, nie RFN, blokują bardziej restrykcyjne działania wobec Rosji.

Z analizą Piotra Burasa zgodziła się Anna Drożdż-Kwiatkowska. Według ekspertki RFN sama przejęła przywództwo i nie przejmuje się krytyką. Niemniej jednak, jej zdaniem, Niemcy nie będą prawdziwym liderem, gdyż nie mają odpowiedniej legitymacji, co wynika z fiaska całej dotychczasowej polityki prowadzonej wobec Rosji. Jak obrazowo zauważyła, Niemcy chciały być liderem jednej ze stron sporu i jednocześnie mediatorem w tej sprawie. Ekspertka stwierdziła, że Niemcy są obecnie bardzo mocno zagubione w swojej polityce, a ich relacje z Rosją choć mają charakter długofalowy, są pozbawione strategicznego podejścia. Dodała także, że ostrzejszy kurs Niemiec i całej UE byłby jak najbardziej wskazany. Jej zdaniem, wszelkie działania RFN są niewystarczające i wprowadzane za późno. Podsumowując, Drożdż-Kwiatkowska stwierdziła, że RFN obecnie boryka się z kryzysem myślenia politycznego, postrzegając rzeczywistość w sposób anachroniczny.

Sebastian Płóciennik zauważył asymetrię w postrzeganiu konfliktu na Ukrainie przez Polskę i Niemcy. RP skupia się przede wszystkim na pomocy swojemu wschodniemu sąsiadowi i powstrzymywaniu Rosji. RFN tymczasem bardziej czuje się odpowiedzialna za Rosję. Jako przyczyny podał m.in. poczucie odpowiedzialności za II Wojnę Światową i wywołane zniszczenia. Z kolei niemiecka wiara w demokratyczną rewolucję w Rosji okazała się być mrzonką i wywołuje konsternację wśród niemieckich polityków. Trzecią przyczyną są natomiast wzajemne powiązania ekonomiczne. Analityk PISM argumentował, że gospodarka niemiecka nie eksportuje produktów high-tech. W związku z tym, Rosja jest dla Niemiec idealnym rynkiem zbytu i to mocno wpływa na ich percepcję. Co do samego konfliktu, przedstawiciel PISM dostrzega pewną strategię w działaniu Niemiec w celu załagodzenia kryzysu. Dodał on, że nikt w Europie nie jest gotowy na wojnę, zatem wsparcie militarne nie wchodzi w grę. Jego zdaniem jedynym rozwiązaniem jest przesunięcie tego konfliktu na płaszczyznę gospodarczą poprzez sankcje, które już zaczynają przynosić skutek.

Przyszłość stosunków Warszawa-Berlin

Wszyscy paneliści byli zgodni co do dalszych oczekiwań wobec Niemiec. Marek Cichocki stwierdził, że chciałby Niemiec bardziej przewidywalnych i spójnych. RFN musi, jego zdaniem, zdecydować, czy woli się skupić na handlu i aspektach ekonomicznych w swojej polityce, czy jednak chce być liderem i przywódcą w ramach regionu i UE. Zdaniem Anny Drożdż-Kwiatkowskiej Niemcy muszą wyjść z izolacjonizmu, w którym tkwią. Jej zdaniem, kraj ten chce przewodzić, jednak musi on teraz przekuć wolę w konkretne czyny. Piotr Buras zgodził się ze swoimi przedmówcami, dodając że poprzeczka dla Niemiec w dziedzinie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa musi być ustawiona wysoko. Państwo to jest zmuszone zmierzyć się z fiaskiem swoich trzech następujących założeń polityki zagranicznej:

  • Współzależność prowadzi do ekspansji pokojowego i demokratycznego modelu zachodniego.
  • Prymat geoekonomii nad geopolityką. Liczba konfliktów i kryzysów geopolitycznych na świecie otwarcie temu przeczy.
  • Równowaga w UE, czyli Niemcy jako swoisty primus inter pares. Krajobraz po kryzysie przedstawia RFN jako jedyną znaczącą siłę w Europie, w której Francja jest mocno osłabiona, a Wielka Brytania dystansuje się od spraw europejskich i samej Unii. Nowa rzeczywistość wymaga większej aktywności i odpowiedzialności Niemiec.

Sebastian Płóciennik powiedział natomiast jakiego stanowiska Niemiec należałoby się obawiać. Przede wszystkim kraj ten nie może stawiać swojego interesu narodowego ponad interes europejski. Nie powinien także rozwijać relacji z Rosją na specjalnych zasadach. RFN musi również powstrzymać się przed pokusą odpłacenia Stanom Zjednoczonym, za rozczarowania, które to państwo jej przysporzyło. Dodał on również, że Niemcom ciężko będzie być hegemonem zważywszy na brak decyzyjności w strefie Euro, stagnację gospodarczą i niski poziom inwestycji, problemy demograficzne oraz wysokie zadłużenie będące w dużej mierze źródłem rozwoju tego państwa w minionej dekadzie.
 

European Council on Foreign Relations nie zajmuje stanowisk zbiorowych. Publikacje ECFR reprezentują jedynie poglądy poszczególnych autorów.