Europejscy przyjaciele Putina

Narastająca fala populizmu w Europie zapewniła Rosji zasób przychylnych partii politycznych w różnych krajach kontynentu.

Dostępne również w

Narastająca fala populizmu w Europie zapewniła Rosji zasób przychylnych partii politycznych w różnych krajach kontynentu. Te partie – w większości skrajnie prawicowe, ale także skrajnie lewicowe – forsują rozwiązania i zajmują stanowiska korzystne dla rosyjskich planów wobec Europy. Zazwyczaj są to partie antyestablishmentowe – niektóre z nich na samym skraju politycznego spektrum – które podważają europejski porządek oparty o główny, liberalny nurt polityki. Wiele z tych partii aktywnie działa na rzecz demontażu europejskiego projektu. Zazwyczaj podejrzliwie spoglądają na Stany Zjednoczone i chcą zmniejszyć ich wpływy w Europie.

W czerwcu EFCR przeprowadził pierwsze kompleksowe badanie „partii buntu” w Europie. Ujawniło ono, że pomimo różnic większość z nich jest pozytywnie nastawiona do Rosji Putina i forsuje rozwiązania, które są korzystne dla rosyjskich interesów w Europie.

Choć Rosja nie jest odpowiedzialna za powstanie prorosyjskich partii, powitała je z zadowoleniem, w szczególności wraz z pogorszeniem stosunków Zachód-Rosja. Użyteczność tych partii dla Moskwy leży w ich przydatności do legitymizacji posunięć Kremla i wzmacnianiu zasięgu rosyjskiej dezinformacji. Czasami są one w stanie wpłynąć na wewnętrzne debaty w Europie na korzyść Rosji, jednakże do destabilizacji Europy najbardziej przyczynia się ich polityka siania zamętu podszyta niechęcią wobec Unii Europejskiej.

Błędem byłoby przedstawienie tych partii jako rosyjskich pionków. Ich prorosyjska polityka wynika z przekonań i bliskości wobec ideologicznych podstaw putinowskiej Rosji. Choć te partie nie są pod kontrolą Moskwy, to stopień, w jakim Rosja je bezpośrednio wspiera, staje się coraz ważniejszą kwestią w miarę narastania napięć między Rosją a Zachodem. Rosyjskie działania mające wywrzeć wpływ na Zachód stały się obiektem wyjątkowej uwagi po wycieku tysięcy maili Komitetu Narodowego Partii Demokratycznej, który został uznany za rosyjską ingerencję w politykę amerykańską.

W jednym szeregu z Rosją

W jakim stopniu „partie buntu” stoją w jednym szeregu z Rosją? Większość z 45 zidentyfikowanych przez ECFR „partii buntu” była pozytywnie nastawiona do Rosji i sympatyzowała z rosyjskim stanowiskiem. Spośród znaczących partii na skrajnej prawicy najbardziej prorosyjskie były: AfD, FPÖ, grecki Złoty Świt, węgierski Jobbik, francuski Front Narodowy, włoska Liga Północna, brytyjski UKIP i belgijski Vlaams Belang (VB). Na skrajnej lewicy najbardziej prorosyjskie były: cypryjska AKEL, niemiecka Die Linke, czeska KSČM, Podemos w Hiszpanii i Syriza w Grecji. Również włoski Ruch Pięciu Gwiazd i chorwacki Żywy Mur można zaliczyć do obozu prorosyjskiego.

Historia głosowań w Parlamencie Europejskim pokazuje, że w takich kwestiach jak Ukraina, prawa człowieka w Rosji i umowy stowarzyszeniowe z Ukrainą, Gruzją i Mołdawią holenderska PVV najczęściej głosowała za prorosyjskim stanowiskiem. UKIP, Szwedzcy Demokraci, włoska Liga Północna i francuski Front Narodowy są ex aequo na drugim miejscu tej klasyfikacji. Skrajnie lewicowe „partie buntu” – hiszpańska Podemos, grecka Syriza i niemiecka Die Linke – znajdują się niedaleko za nimi.

Prorosyjska postawa tych partii wynika w dużej mierze z przekonań i bliskości wobec ideologicznych podstaw putinowskiej Rosji. Dla wielu spośród skrajnej prawicy atrakcyjny jest prezentowany przez Rosję konserwatyzm w kwestiach światopoglądowych,  obrona narodowej suwerenności oraz odrzucenie liberalnego internacjonalizmu i interwencjonizmu. Wielu buntowników na lewicy przyciąga niechęć Rosji wobec globalizacji, wyzwanie, które one rzuca zdominowanemu przez USA kapitalistycznemu systemowi światowemu, oraz nostalgiczne więzi ze Związkiem Radzieckim. Oba skrajne środowiska postrzegają Rosję jako przeciwwagę dla Stanów Zjednoczonych.

Przyjaźń z bonusem

Te partie okazały się przydatne dla Moskwy na wiele różnych sposobów. Na użytek wewnętrzny, a do pewnego stopnia także na zewnątrz, stanowią wygodne źródło legitymizacji rosyjskich działań w takich kwestiach jak Krym. Kreml może wskazać na nie jako na „dowód”, że Rosja nie jest izolowana, a w Europie pojawiają się przyjazne głosy. Było to widoczne podczas referendum na Krymie w marcu 2014 r. Choć OBWE nie wysłało obserwatorów do Krymu, grupa europejskich polityków ze skrajnie prawicowych partii – wliczając w to FPÖ, VB, FN, Jobbik i Ligę Północną – pojechała tam jako obserwatorzy. Zostało to przedstawione przez Rosję jako dowód na międzynarodowe uznanie tego referendum.

Partie te są również w stanie przesunąć środek ciężkości dyskursu politycznego na korzyść Rosji. We Francji, na przykład, były prezydent Nicolas Sarkozy, który należy do głównego politycznego nurtu i stara się o powrót do Pałacu Elizejskiego, wraz ze zbliżaniem się wyborów prezydenckich w 2017 r. przyjmuje stanowisko coraz bardziej przychylne, nawołując do zniesienia sankcji wobec Rosji i twierdząc, że Krym ma prawo stać się częścią Federacji Rosyjskiej. Ta linia polityczna stanowi część strategii polegającej na przejęciu postulatów Frontu Narodowego, by odebrać mu wyborców.

Bliskość tych partii jest jednak widoczna również na innych płaszczyznach. Moskwa dostrzegła w nich sposobnych i chętnych posłańców dla swojej antyzachodniej i antyglobalizacyjnej narracji. Kilku skrajnie prawicowych polityków, w tym Nigel Farage, Geert Wilders i Marine Le Pen, często gości na antenie Russia Today (RT) i Sputnik, a sam Farage podobno dostał ofertę prowadzenia własnej audycji w RT.

Przypadek „Operacji Liza” w Niemczech, gdy rosyjska fałszywka o 13-letniej dziewczynce pochodzenia rosyjskiego zgwałconej przez imigrantów została podchwycona i rozprzestrzeniona przez członków skrajnie prawicowej AfD i Die Linke, które mają mocne więzi z Niemcami pochodzenia rosyjskiego, była doskonałym przykładem roli, jaką te partie odgrywają we wzmacnianiu zasięgu rosyjskiej dezinformacji.

Ostatnim aspektem użyteczności dla Moskwy jest osłabianie konsensusu i instytucji zachodnnich przez partie z nurtu antyunijnego i antynatowskiego. Holenderskie referendum dotyczące umowy stowarzyszeniowej UE z Ukrainą w kwietniu 2016 r. jest przykładem, w jaki sposób znajdujący się w mniejszości buntownicy z korzyścią dla Rosji są w stanie zablokować działania UE. Ten mechanizm był jednak najwyraźniejszy w przodującej roli UKIP w podjęciu przez Wielką Brytanię decyzji o opuszczeniu UE. Obecnie kilka eurosceptycznych partii w Europie podąża śladami UKIP i nalega na podobne referenda w sprawie członkostwa w UE. Niektóre partie, w tym AKEL, Die Linke, FPÖ, Złoty Świt, KSČM i Jobbik sprzeciwiają się również NATO.

Rosyjskie wsparcie i fala populizmu

Choć jest jasne, że Moskwa korzysta na prorosyjskim stanowisku populistycznych partii w Europie, a w niektórych przypadkach wykorzystuje je na potrzeby propagandy, mniej oczywiste jest, czy można tu mówić o zmowie. Zarzuty, że Rosja może finansować agentów wpływu, zapewniając środki sympatyzującym z nią partiom w Europie stały się ważną kwestią wraz z pogorszeniem stosunków między Rosją a Zachodem.

Najbardziej nagłośnionym przypadkiem finansowania europejskiej partii politycznej przez Rosję jest pożyczka otrzymana przez Front Narodowy, który w wielu aspektach przyjął stanowisko zbieżne z rosyjskim: uznał rosyjską aneksję Krymu, a nawet wysłał obserwatorów na krymskie referendum, zapewniając Kremlowi międzynarodową legitymizację.

Ujawnione rozmowy SMS-owe wskazują, że stanowisko Frontu Narodowego w sprawie Krymu było przedmiotem korespondencji pomiędzy rosyjskimi urzędnikami, którzy uznali, że należy „wynagrodzić” jakoś tę partię za uznanie wyników referendum na Krymie. Choć Front Narodowy zaprzecza, by doszło do transakcji „coś za coś”, osiem miesięcy później otrzymał on pożyczkę w wysokości 9,46 mln euro z Pierwszego Czesko-Rosyjskiego Banku Narodowego – instytucji finansowej powiązanej z Kremlem. Marine Le Pen otwarcie potwierdziła istnienie tej pożyczki – równej całym przychodom partii w 2013 r. – zaznaczając brak możliwości uzyskania finansowania ze źródeł europejskich.

Założyciel Frontu Narodowego, Jean-Marie Le Pen, uzyskał z kolei poprzez swoją firmę Cotelec 2,5 mln EUR pożyczki od cypryjskiej firmy byłego agenta KGB, który został w 1985 r. wydalony z Wielkiej Brytanii pod zarzutem szpiegostwa.

Pożyczki dla Frontu Narodowego stanowią rzadki przypadek potwierdzonego finansowania partii politycznej przez Rosję. Czy oznaczają one jednak zmowę? Niekoniecznie, gdyż Front Narodowy prawdopodobnie zająłby prorosyjskie stanowisko niezależnie od sytuacji. Pieniądze te służą jednak jako środek umożliwiający działanie.

Dostępne są poszlakowe dowody i pogłoski o niejawnym wsparciu dla innych partii radykalnych w Europie, ale niewiele twardych dowodów jest powszechnie dostępnych. Brak informacji nie powinien być zaskakujący, gdyż tego typu działanie zazwyczaj leży w gestii służb wywiadowczych, gdzie ciężko oczekiwać przejrzystości.

Cóż zatem Europa powinna zrobić?

Po pierwsze, europejscy liderzy powinni dostrzec, że radzenie sobie z populizmem w polityce krajowej jest ich podstawowym wyzwaniem. Partie antyestablishmentowe zaistniały już w całej Europie, a polityczne trendy są dla nich wciąż korzystne. W 2017 r. mogą one zdobyć jeszcze większe wpływy po wyborach w Niemczech, Francji i Holandii, a być może także we Włoszech. Choć Rosja nie stoi za wzrostem nastrojów populistycznych, z pewnością na nich korzysta. „Partie buntu” mają prawo zajmować stanowisko zbieżne z rosyjskim, póki działają w granicach porządku demokratycznego, ale otrzymywanie przez nie niejawnego wsparcia ze strony Rosji i rozpowszechnianie dezinformacji podważa demokratyczne fundamenty społeczeństw europejskich.

Europejskie organy ścigania muszą nadać priorytet śledzeniu niejawnego rosyjskiego wsparcia dla partii populistycznych i podjąć kroki, by je powstrzymać. Rządy europejskie powinny rozważyć ujawnienie danych wywiadowczych na ten temat. Wyborcy mają prawo do informacji, kim są ludzie, na których głosują.

Europejskie rządy powinny wprowadzić ostrzejsze regulacje dotyczące finansowania partii politycznych, w szczególności, gdy w grę wchodzą zagraniczne źródła, i zwiększyć wymogi przejrzystości źródeł finansowania. Bardziej zdecydowana egzekucja krajowego prawa dotyczącego korupcji i prania brudnych pieniędzy również pomoże zapobiec nielegalnym przekazom pieniężnym.

 

European Council on Foreign Relations nie zajmuje stanowisk zbiorowych. Publikacje ECFR reprezentują jedynie poglądy poszczególnych autorów.