"To przykre, że w obronie Polski wystąpili nacjonaliści, putinofile i wariaci polityczni"

  • 20.01.2016 08:17

  • Aktualizacja: 13:48 15.08.2022

- Na tle bardzo bladych wystąpień większości parlamentarzystów europejskich, którzy nie byli w stanie zadać jednego sensownego pytania, pani premier wypadła nie najgorzej. Mówiła spokojnie i nie miała powodu, żeby udzielać bardziej szczegółowych informacji na temat sytuacji w Polsce - mówił w "Poranku RDC" Piotr Buras z Warszawskiego Biura European Council on Foreign Relations. - To przykre jednak, że w obronie Polski wystąpili nacjonaliści, putinofile i wariaci polityczni - zaznaczył.
Premier Beata Szydło podczas wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim przekonywała, że w Polsce nie doszło do złamania konstytucji. Zapewniała, że sytuacja w naszym kraju nie wymaga specjalnego zainteresowania unijnych instytucji. Dodała, że według niej Europa ma wiele poważniejszych problemów niż sytuacja w naszym kraju.

Debata została zorganizowana w związku z wątpliwościami dotyczącymi zmian w Trybunale Konstytucyjnym i ustawy medialnej.

"Trudno mówić o wielkim poparciu"

Jak tłumaczył Piotr Buras, jeśli chodzi o arenę europejską, to ta debata niewiele zmieni. - Co przykre, to dyskusja nie odzwierciedliła relacji politycznych w Europie, ponieważ wypowiadało się kilku przedstawicieli skrajnych partii. To są ugrupowania, które nie mają żadnego znaczenia. 80 procent sił politycznych w PE krytykowało polski rząd więc trudno mówić o wielkim poparciu - powiedział.

Dodał, że przykre jest jednak, "że w obronie Polski wystąpili nacjonaliści, putinofile i wariaci polityczni". - Zadowolenie z tego poparcia nie jest specjalnie uzasadnione. To wystąpienie nie zmienia moim zdaniem wizerunku polski w Europie. Szydło nie przekonała do czegokolwiek KE i kluczowych graczy europejskich. Ta debata odbyła się na bardzo niskim poziomie merytorycznym i niewiele zmienia - podkreślił gość RDC.

"Szydło mogła schować się za ogólnikami"

Stwierdził również, że nie da się jednoznacznie powiedzieć, kto lepiej wypadł w debacie. Jak zaznaczył, punktem odniesienia dla premier Szydło była arena polska i europejska. - Na tle bardzo bladych wystąpień większości parlamentarzystów europejskich, którzy nie byli w stanie zadać jednego sensownego pytania, pani premier wypadła nie najgorzej. Mówiła spokojnie i nie miała powodu, żeby udzielać bardziej szczegółowych informacji na temat sytuacji w Polsce - mówił.

Ocenił, że dzięki temu premier Szydło mogła schować się za ogólnikami, mówiącymi jak dobrze ma się demokracja w Polsce, a nikt nie był w stanie tego wypunktować. - Pod tym wzgledem Beata Szydło może mówić, że wyszła obronną ręką - zwrócił uwagę Piotr Buras.

"Te partie mają na celu zniszczenie UE"

Gość RDC przypomniał, że skrajna prawica rośnie w Europie w siłę. Wspomniał, że nie wie jednak, czy polska premier może być przywódcą tego ruchu. - Wyobrażanie sobie partii narodowo-konserwatywnej jako sojusznika Frontu Narodowego i AFD nie jest odpowiednie. Każda polska partia powinna się zastanowić, czy to właściwe towarzystwo - powiedział.

Dodał, że te "partie mają na celu zniszczenie UE od środka". - To program większości polityków, którzy w PE popierali rząd polski. To bardzo przykry wniosek, ale takie są realia - podkreślił w "Poranku RDC" Piotr Buras z Warszawskiego Biura European Council on Foreign Relations.

Źródło:

RDC, IAR

Autor:

mg